Jeśli chcecie zobaczyć prawdziwe Malediwy, żyć wśród miejscowej ludności, zakosztować rajskich plaż, przywitać się z płaszczkami pływającymi przy brzegu i poczuć prawdziwy wyspiarski klimat – warto wybrać się na lokalne wyspy.
Na Malediwach możesz wypoczywać zarówno na wyspach lokalnych jak i w resortach.

Jeden resort, to jeden hotel i jedna wyspa. Do wyboru do koloru- od 4 gwiazdkowych hoteli – po ultra luksusowe kurorty, gdzie nocleg kosztuje kilkanaście tysięcy dolarów.
Wyspa lokalna to nic innego, jak wyspa zamieszkana przez ludność miejscową. Do 2014 roku było to niemożliwe, gdyż z założenia biznes turystyczny miał być oparty wyłącznie na resortach.
Od tego czasu na wielu lokalnych wyspach otwierają się niewielkie pensjonaty tzw. guesthouse prowadzone przez mieszkańców.
To właśnie na wyspach lokalnych mamy szansę poznać kulturę kraju i posmakować tradycyjnej malediwskiej kuchni, w której króluje kokos, chili i ryba, a także doświadczyć codziennego życia wyspiarzy.

Z pewnością nie będzie to katalogowy wywczas, rodem z domku na wodzie, niemniej będzie spokojnie, na pewno ciekawie i przede wszystkim taniej.
Odkąd na Malediwy można dolecieć tanimi liniami lotniczymi – wyspy lokalne stały się budżetową alternatywą zobaczenia tego wyspiarskiego kraju.
Zatrzymując się na lokalnej wyspie, trzeba jednak pamiętać o dwóch bardzo istotnych kwestiach.
Malediwy to kraj muzułmański, a Islam jest religią państwową. Obowiązują na nich zasady kraju muzułmańskiego m.in. zabroniony i niedostępny jest alkohol (jeśli myślisz, że przywieziesz go ze sobą w walizce – to nic z tego – bagaże są skanowane – a alkoholowe buteleczki zabierane).
Otrzymasz je z powrotem dopiero przy wylocie. To i tak nic – w porównaniu z tym, że Malediwczycy za spożycie alkoholu mogą trafić nawet do więzienia.

Oprócz alkoholu zasady te dotyczą również ubioru.
Dla turystów są wydzielone specjalne strefy tzw. bikini beach, gdzie można opalać się w „europejskich” strojach, poza tymi strefami obowiązuje przyzwoity ubiór bez odkrywania znacznej części ciała.
Nikt nam hidżabu, czy innej burki nie każe zakładać – nie ma problemu z krótkimi rękawkami, czy spodenkami, ale nie ma też akceptacji dla zbyt frywolnych strojów, że o goliźnie nie wspomnę.
Malediwczycy to bardzo mili i spokojni ludzie zapewne nawet nie zwrócą nam uwagi, za niestosowne zachowanie, jednak z szacunku dla tradycji ludzi, u których gościmy, pewnych granic nie powinniśmy przekraczać.